[...] Kościół potrafi być inkubatorem zaufania. Może poprowadzić człowieka od wiary służącej mu do załatwiania różnych spraw do wiary będącej przede wszystkim zaufaniem Jezusowi, której celem jest bycie, spotkanie i zjednoczenie z Nim. Kiedy człowiek zaufa Jezusowi, to wie, że nie musi się już troszczyć o swoje życie, bo rodzi się w nim gotowość do tego, by je oddać czy wręcz stracić w służbie innym. Wówczas Kościół staje się wspólnotą, która zaczyna dbać o cierpiących, o odrzuconych, o ubogich, która potrafi współodczuwać z innymi, nawet kosztem własnego bezpieczeństwa. (fragment książki)