Człowiek nie umiera, rodzi się dwa razy
MÓJ PIERWSZY KONTAKT ZE ŚMIERCIĄ
Chociaż nigdy nie poznałem dziadka ze strony ojca, jakaś jego część żyła w mojej rodzinie, jako obecność człowieka sprawiedliwego, zamordowanego przez młodzieńca, któremu na wszelkie sposoby starał się pomóc, dając mu nawet możliwość zamieszkania w jego domu .
Dziadek Giovanni zmarł przebaczając i zachęcając swoich bliskich do puszczenia w niepamięć zła, którego stali się ofiarami. Babcia Maria, którą wdowieństwo obdarzyło dojrzałością, wraz z moimi rodzicami była moją pierwszą duchową przyjaciółką. To ona wprowadziła mnie w życie, ukazując mi pogodne oblicze śmierci. Opowiadane przez nią historie mówiły o Bogu, przebaczającym, ale i sprawiedliwym Ojcu: On daje nam wiele, ale również wiele od nas wymaga. Nie można stanąć przed nim z pustymi dłońmi. On woła nas do siebie, każąc nam kroczyć po trudnych i krętych ścieżkach: potrzebne są do tego dobre buty i żelazna rózga, „aby móc się podeprzeć podczas nieuniknionej wędrówki”.
Pamiętam, iż kochałem babcię uczuciem dziecka bezwarunkowo zawierzającego osobie, która w jego oczach jest silna i jednocześnie łagodna, wyrozumiała i wymagająca, pełna surowości złagodzonej wieloma cierpieniami, na które nigdy nie narzekała.
ISBN 83-88903-42-X
Kraków 2004
Ilość stron 192
Oprawa miękka
Format 131x209