Twoja dusza była perłą

Historia równoległa dwojga młodych ludzi, Agnieszki i Krzyśka, oboje rocznik 1989. Ona pochodzi z małej wioski w świętokrzyskim. On z inteligenckiej rodziny z warszawskiego Żoliborza. Ona, wiedząca czego chce, z trudnym charakterem, wrażliwa, trochę zakompleksiona, samotniczka. On, przystojny marzyciel, niezdecydowany, pełen wielkich pragnień, czasem z głową w chmurach i stopami oderwanymi od ziemi. Gdy mają 17 lat, niezależnie od siebie, ich uwagę zwraca tajemnicza inskrypcja na jednym z zabytków. Będzie ona powoli zmieniać ich życie i upodabniać ich losy, w sposób niespodziewany dla każdego z nich. Czy odnajdą jej znaczenie? Czy domyślą się, że pójście za nią może nadać nowy sens ich życiu? Czy raczej uciekną przed nią lub po prostu zbagatelizują jako coś przypadkowego? Na kartach powieści śledzimy ich licealne i studenckie perypetie, małe i duże wybory życiowe, które krążą wokół tajemniczej sentencji. 

 

Twoja dusza była perłą jest jak łyk czystej, orzeźwiającej wody z górskiego strumienia. W zalewie powszechnie obecnej niestety w świecie kultury tandety, banału, chamstwa i zwyczajnego zła, ta książka pozwala odetchnąć i przypomnieć sobie – niezależnie od tego, ile mamy lat – o najważniejszych sprawach w życiu. Jest świetnie napisana, czyta się ją jednym tchem. Nie ma w niej cienia dydaktyzmu czy sztuczności, toteż zupełnie spokojnie można ją polecić młodym ludziom, posiadającym na ogół radary wyczulone na każdy przejaw fałszu. To książka o poszukiwaniu piękna, dobra, wreszcie – miłości, ale także o buncie, zwątpieniu, samotności i rozstaniach. Autor z pozoru opowiada o codziennych sprawach – pierwszych zakochaniach, wyborach kierunku studiów, relacjach rodzinnych i przyjacielskich, ale robi to z takim wdziękiem, głębią i sercem, że zachęca do przyjęcia tej samej perspektywy w spojrzeniu na „zwyczajne” wydarzenia życiowe i odkrycia, ile piękna może znajdować się w banalnych – zdawałoby się – aktywnościach. „Twoja dusza była perłą” może nam przypomnieć – a tym z nas, którym nie było dane poznać piękniejszego oblicza świata – pokazać modele budowania wspaniałych, głębokich relacji, twórczego spędzania czasu – takie, które budują i cieszą, a nie nudzą bądź niszczą. Dla młodych ludzi, których wrażliwe na ogół serca, są poddawane codziennej presji głupoty, cynizmu albo obojętności, przeczytanie tej książki będzie nie tylko odskocznią od trudnej rzeczywistości, ale i zachętą do przemieniania jej na lepsze. Ogromny walor powieści stanowi jej język – elegancki, a zarazem zwyczajny, nie oderwany od rzeczywistości. Dla młodzieży mającej dość chamstwa i wulgarności, ale zarazem nie mającej ochoty na to, aby w poszukiwaniu piękna sięgać do poduszki po lekturę Orzeszkowej, książka Zbigniewa Mindy to strzał w dziesiątkę!
Agnieszka Żurek, dziennikarka